Sesja ciążowa Irki i Rusłana
O mały włos, a tej sesji by nie było! Przez cały dzień pogodynka wskazywała, że będzie deszcz dokładnie w tym samym czasie, co zaplanowana sesja. Czekając na przyszłych rodziców cieszyłam się, że wzięłam ze sobą parasol i byłam przekonana, że będą chcieli odwołać sesję. Co prawda bardziej to była mżawka niż deszcz, ale i tak wszystko było mokre! Podczas rozmowy telefonicznej zapowiedzieli, że robimy zdjęcia, bo termin porodu jest zbyt bliski i teraz albo nigdy! Lubię wyzwania i przygody, więc chętnie przystałam na propozycje, by jednak zrobić zdjęcia w taka pogodę. Mimo bardzo trudnych warunków udało się zrobić praktycznie wszystko, to, co zaplanowaliśmy. A był to nie lada wyczyn! Wysokie trawy i tak utrudniały chodzenie, komary mimo deszczu gryzły nas bezlitośnie. Ale ich determinacja, dobry humor i brak narzekania niezwykle mnie uwiódł i atmosfera na sesji była wyborna. Resztą efekty możecie ocenić sami!


















